Prologue #1
Broklyn Steewart
Dwa lata wcześniej
Weszłam na scenę ściskając w lewej ręce mikrofon. Pomieszczenie oświetlały białe światła.Widownia była dość spora. Przede mną siedziało czworo jurorów: Louis Walsh, Katy Perry, Nicole Scherzinger i Simon Cowell... Jego się najbardziej obawiałam. Brooklyn! Weź się w garść! Przyszłaś tu pokazać swój talent. Dasz radę. To tylko trochę więcej niż trzy i pół minuty genialnrgo tekstu i melodii -zmobilizowałam siebie w myślach.
- Dzień dobry - przywitałam się i uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry - odpowiedziała mi Nicole uśmiechem. - Powiedz nam jak się nazywasz, skąd jesteś i ile masz lat.
- Nazywam się Brooklyn Steewart. Mam piętnaście lat i mieszkam w Londynie - odpowiedziałam grzecznie.
- Dobrze - rzekł Louis. - Co nam zaśpiewasz?
- " About the boy " - Little Mix.
Simon głośno wypuścił powietrze z ust. Możliwe iż przeraził go fakt, że tak trudny utwór miała zamiar zaśpiewać piętnastolatka.
- Jesteś pewna? - zapytał unosząc brwi i bawiąc się długopisem. - To dość trudny utwór.
Bingo! Przejrzałam go.
- Jak pierwszy raz usłyszałam utwór to myślałam, że nie podołam wysokim dźwiękom Perrie Edwards, ale po kilku próbach zrozumiałam,że nie potrzebnie się martwiłam - wyjaśniłam otwarcie.
- Więc śpiewaj - ponaglił.
Wzięłam głęboki oddech i zmusiłam przeponę oraz gardło aby wydobyć czysty dźwięk. Chyba się udało, bo widownia wstała z siedzeń. Gdy skończyłam nie obyło się bez oklasków. Simon wyraźnie był w szoku, a może pod wrażeniem?
- Brooklyn -zaczęła Katy. - Masz dopiero piętnaście lat, a śpiewasz lepiej niż niektórzy zawodowi wokaliści. No, ja się czuję mała przy Tobie.
- Śpiewasz fenomenalnie. Masz w sobie ogromny talent. Ja cię widzę w tym programie - rzekła Nicole. - I muszę wstać - wstała. - Należy ci się ogromny szacunek.
Scherzinger usiadła.
-Porwałaś publikę. Oni oszaleli z zachwytu. Dziewczyno, piętnastolatki tak nie śpiewają - powiedział Walsh. - Jesteś ładna, modnie się ubierasz, fantastycznie śpiewasz. Idealny materiał na gwiazdę.
- Louis, przestań zachwalać, bo dziewczynie przedwcześnie sodóweczka uderzy - zaśmiał się Simon. - Nicole - tak, Katy - tak, Louis, nie masz wyboru. Jesteś na tak. Ja? No, głupie pytanie. Jasne, ze jestem na tak. Cztery "tak". Przechodzisz.
Nie ważne, ze powiedział z nich, ale chyba nie byli przeciwko. Dałam radę. Udało mi się. Będzie super.
Prologue #2
Zoey Solange Benson
Trochę się stresowałam. Było wielu dobrych zawodników. Zwłaszcza taka jedna blondynka. Wykonała Little Mix - About The Boy. Była bardzo dobra. Dostała cztery głosy na tak. Do tego wszyscy mięli markowe ubrania. A ja?Tylko marną sukienkę. Miałam już wychodzić na scenę, gdy wyczytano mój numer. Cholera! Zoey Solange Benson! Co ty wyprawiasz? Skarciłam się w myślach. Bierz się do roboty. Mama by tego chciała.Weszłam na scenę odważnie, ale straciłam zapał gdy zobaczyłam widownię.
- Dzień dobry - przywitałam się nie śmiało.
- Witamy cię - powiedziała Katy. - Przedstaw się nam. Powiedz ile mas lat i skąd przyjechałaś.
- Nazywam się Zoey Solange Benson - przedstawiłam się. - Mam piętnaście lat i przyjechałam z Doncaster.
- Zoey, denerwujesz się? - zapytała Nicole.
- Tak, troszkę - przyznałam się. - Nigdy wcześniej nie występowałam przed taką publicznością, ale myślę, że dam radę.
- Jesteś bardzo pozytywnie nastawiona, więc na pewno sobie poradzisz - powiedział Simon uśmiechając się ciepło. - Co nam zaśpiewasz?
- Zaśpiewam " Under "Alex Hepburn - odpowiedziałam.
Zaśpiewałam jak najlepiej potrafiłam. Publika wstała. Spodobało się.
- Jestem pod ogromnym wrażeniem - zaczęła Nicole. - Weszła tu sobie drobna, nie pozorna dziewczyna, zestresowana debiutem na scenie, a śpiewa jak zawodowa wokalistka.
- Słuchaj, Zoey. Ty jesteś pewna, że pierwszy raz na scenie? - zapytał Walsh.
- Nigdy nie występowałam. Nie licząc rodziny i najbliższych przyjaciół - wyjaśniłam zgodnie z prawdą.
- Czyli z rodziny składa się tamten fanclub, tak? - zapytał odwracając się w stronę widowni.
Mój mini fanclub dał o sobie znać.
- Tak. Jest tam mój tata, Alex, brat Ash. Bez ich zachęt nie byłoby mnie dzisiaj tutaj - powiedziałam machając do bliskich.
- To wsparcie chyba ci pomogło, bo zwykle jak się człowiek stresuje to drgają mu struny głosowe, a ty zaśpiewałaś tak czysto i płynnie, że tremy w ogóle nie było słychać - powiedział. - Dla mnie bomba.
- Ten głos mi czymś zalatuje - oznajmił Simon. - Zaśpiewaj jedną zwrotkę, którejś z piosenek One Direction.
- Znam na pamięć jedną z Best Song Ever. Taką ze środka, może być? - zapytałam nie pewnie,
- Może być.
- You know, I know, I remember you. I know, you know, I know you remember me - zaśpiewałam.
Cowell pomachał długopisem.
- Wiem. Jesteś jakoś spokrewniona z Louis'em Tomlinson'em? - zapytał.
- Nie, aczkolwiek mieszkaliśmy obok siebie. Wychowywaliśmy się razem - odpowiedziałam. - Często razem śpiewaliśmy. Większość tekstów dawnego bandu The Rouge są nasze wspólne.
- Dlatego takie podobieństwo w barwie niektórych nut - zauważyła Katy. - Cóż, kto z kim przystaje, takim się staje. Masz duży potencjał. Mam nadzieje, że zajdziesz tak wysoko jak twój kolega.
Dostałam cztery tak. Jestem prze szczęśliwa. Spełniłam marzenia. Ale porównanie do tego debila mogli sobie darować.
____________________________________
Cześć! Wiem, wiem. Znów zaczynam, ale mam nadzieje, że to przypadnie wam do gustu. Pokochałam bohaterów tego opowiadania, więc może pójdzie mi z tym blogiem lepiej niż z poprzednimi. Zachęcam do szczerego komentowania. Lovki ~ Nicole Johnson